czwartek, 20 marca 2014

Kto się czubi ten się...? cz~3

Następne dwa tygodnie minęły mi stosunkowo szybko. Unikałam Maksa jak ognia. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, chociaż w zasadzie sama nie jestem pewna, w czym mi zawinił. Był nachalny to fakt. Ale przecież nigdy nie zachowywałam się tak tylko z powodu tego, że ktoś raz czy dwa mnie zirytował. No nic, nie zamierzam teraz tego roztrząsać. Chociaż właściwie nie! Zawsze tak myślę "nie będę tego roztrząsać w tej chwili", "nie będę o tym teraz myśleć"! A później co? Same problemy... Dzisiaj naprawdę musze się zastanowić o co w tym wszystkim chodzi, a przede wszystkim- co ja mam do Kellera?
*****
Wychodziłam właśnie po nocce ze szpitala. Byłam przeraźliwie zmęczona, ostatnimi czasy kiepsko sypiałam. Chciałam tylko powiedzieć krótkie 'cześć' do Wileckiego przed wyjściem, ale nie zdążyłam. Przeleciał koło mnie jak burza. Po chwili zauważyłam, że inni lekarze i pielęgniarki poczynają robić to samo. W przelocie ktoś zdążył tylko odpowiedzieć krótko na moje nieme pytanie
-Karambol na moście, wypadek autobusu!
Bez chwili zwłoki sama udałam się w stronę SOR-u. Faktycznie już dało się słyszeć nieustające uciążliwe dla uszu wycie karetek pogotowia. Ile ich było? Osiem? Dziesięć? Czternaście? Zaraz się przekonamy...
*****
Opieka nad pacjentami pochłonęła mnie całkowicie. Nie myślałam o zmęczeniu, głodzie, samoistnie przymykających się powiekach. Interesowały mnie tylko i wyłącznie ludzkie życia. Po skończonej operacji zaszłam ponownie na szpitalny oddział ratunkowy- skrótowo nazywany SOR-em- aby upewnić się czy nie potrzebują jeszcze mojej pomocy. Sytuacja była już względnie opanowana a pacjenci posegregowani na specjalistyczne oddziały pod względem dolegliwości. Zapewniona po stokroć, że na nic im się już nie przydam, udałam się do szatni. Usiadłam na krześle. Po chwili do szatni, jak zwykle z nieustąpującą charyzmą i żywiołowością wpadła Beata.
-Alicja!? A co ty tutaj jeszcze robisz?
-Siedzę.
-Myślę, że powinnaś iść do domu. Musisz się w końcu trochę przespać, inaczej zaharujesz się na śmierć!
-Spokojnie do tego jeszcze daleko...
-Mam taką nadzieję. I liczę na to, że w końcu zaczniesz o siebie dbać.
-A co, ja niby nie dbam o siebie?
-A przyznaj się, byle szczerze- kiedy ostatnio coś jadłaś?
-Tak... koło trzeciej w nocy chyba było...
-Yhym, i co to było o ile można wiedzieć?
-Jabłko..
-Nie no Ala, ty chyba sobie ze mnie kpisz! Wykańczasz się! Jako lekarz powinnaś wiedzieć co nieco o prawidłowym odżywianiu się i zalecanych ilościach snu!
-Ale ja to wszystko wiem...
-To zacznij się do tego stosować. Muszę iść na SOR, mam nadzieję, że kiedy wrócisz do domu to coś zjesz i się prześpisz. A, i jeszcze jedno. Lepiej odpoczywać w domu niż tu.- uśmiechnęła się do mnie i wyszła. Znowu w pomieszczeniu byłam tylko ja i cisza.
-Może i Beata ma rację... Lepiej, jeżeli pójdę do domu...-powiedziałam do siebie pod nosem.
Złapałam się krzesełka i powoli wstałam. Jednak kiedy próbowałam zrobić pierwszy krok, pociemniało mi przed oczami. Usłyszałam tylko jak moja torebka, z wielkim jak mi się wydawało łoskotem opada na ziemię, a chwilę później moje ciało stało się całkowicie bezwładne...

8 komentarzy:

  1. Maksiu się na pewno nią pięknie zaopiekuje i Alicja zmieni zdanie, co do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejną<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, całkiem fajna ta część, ale wydaje mi się, że nie jest ona do końca Twoim pomysłem. Każdy szanujący się twórca powinien respektować prawa autorskie, a powielanie udokumentowanych już form zdecydowanie od tego odbiega. Pozdrawiam, Emi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawa do samego pomysłu karambolu i odcinka ma stacja TVN i scenarzyści odcinka. Ja nigdy nie zakładałam, że mam jakąkolwiek możliwość czynienia czegoś z nimi. A jeżeli chodzi Ci o to, że po raz kolejny ktoś wykorzystuje ten moment, to co ja mogę za to? Jest mnóstwo blogów o Lekarzach, a to że wielu osobom ten wątek przypadł do gustu i go opisują nie jest niczyją winą. Nie kopiuje nikogo. Większość z nas opiera się w pewnych chwilach, a nawet sytuacjach jak w tym przypadku na serialu. Dlatego uważam, że to iż umieściłam w swoim opowiadaniu ten właśnie 'epizod' nie jest niczym złym. Nie robię "kopiuj, wklej" czyjegoś opowiadania. Przepisuję chwilę serialową, dodając własne szczegóły i dopisując niektóre rzeczy. Przekształcam gotową rzecz w coś nowego. Myślę, że Twoje uwagi są dosyć bezpodstawne, no cóż, nie czytałam wszystkich 'lekarzowych' opowiadań ani blogów, nie wiem o czym już ktoś pisał a o czym nie, a wydaje mi się, że używanie momentów z odcinków/serii nie jest niczym niepoprawnym. Myślę, że wiele razy na różnych blogach powtarzały się już różne sytuacje. Jedne były bardziej zmienione, inne mniej. A ja nie mam na to żadnego wpływu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń