środa, 16 października 2013

Do zakochania jeden krok cz.19

Jakaś taka nijaka ta część :/
____________________________________________________________
Usiedliśmy przy jednym z stolików. Powiedziałyśmy Maksowi co chcemy i poszedł zamówić.
-Nazywam się Agnieszka, mam 29 lat, jesteśmy w tym samym wieku
-No... nie wiem ile dokładnie powiedział ci mój narzeczony , ale pewnie wiesz, że straciłam pamięć.
-Tak... Ja naprawdę przepraszam za to w parku, nie wiedziałam...
-Spokojnie, skąd mogłaś wiedzieć. A  tak w ogóle to skąd my się znamy?
-Ze studiów. Zawsze siedziałyśmy koło siebie na wykładach, mieszkałyśmy razem w akademiku... balowałyśmy razem.
Uśmiechnęła się.
-Czyli też jesteś lekarzem. A jaka specjalizacja?
-Tak samo jak ty, chirurgia.
-A gdzie teraz mieszkasz?
-Jestem tu tylko przejazdem , dostałam propozycję pracy w szpitalu, w gdańsku. Zaraz po studiach wyjechałam do Łodzi. Pracowałam tam trochę, ale znajoma dyrektorka zaproponowałam mi etat u siebie. Miałam Toruń po drodze, a przecież nie zapomniałam gdzie kiedyś mieszkała moja najlepsza przyjaciółka. Miałam nadzieję , że cię tu znajdę...i udało się. A co u ciebie?
-Ok. Poznałam na nowo większość dawnych znajomych, ale tata nigdy nie wspominał mi o tobie. A nie chciałabyś zamieszkać w Toruniu?
-Nie, nie mogę , mam tam zapewnioną pracę...
-Pracowałabyś w Copernicusie.
-Nie, nie składałam papierów ani nic...
-Dyrektorka mówiła, że ma akurat wakat. Szuka młodych, zdolnych chirurgów, a zdaje mi się ,  że idealnie pasujesz do tego opisu.
Zarumieniła się. Nic dziwnego , że się z nią przyjaźniłam. Sympatyczna z poczuciem humoru, do tego takie same zainteresowania.
-Tak nagle? No nie wiem...
-Zastanów się.
Maks przyszedł z zamówieniem. Dosiadł się do stolika.
-No i co tam dziewczyny pogadałyście?
Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
-Nie zdążyłam się przedtem panu przedstawić. Nazywam się Agnieszka.
Wyciągnęła rękę.Uśmiechnął się do mnie. Wzięłam do ręki filiżankę. Kiedy podniosłam dłoń odsłonił się zegarek.
-O nie..
-Co się stało?
-Zapomniałam , że umówiłam się z dziewczynami , chcą mnie wyciągnąć na zakupy po suknię ślubną. Muszę zaraz iść. A , Agnieszka, czuj się zaproszona na ślub.
Wyszliśmy w 3 z kawiarni. Dobrze, że podczas rozmowy wymieniłyśmy się numerami i mailami, będę miała jak zawiadomić ją o dokładnym czasie ślubu...
*****
Żadna suknia mi się nie podobała. Zrezygnowane włóczyłyśmy się uliczkami Torunia. Zatrzymałyśmy się przed jedną z wystaw. Oglądałyśmy wnętrze sklepu zza szyby. Wtedy coś przykuło moją uwagę. Na jednym z wieszaków wisiała śliczna, śnieżnobiała suknia, z koronkowymi rękawami. Wzięłam dziewczyny i razem weszłyśmy do środka. Sprzedawczyni powiedziała, że to jedyny model , ale to i tak nie miało znaczenia. Pasowała na mnie idealnie. Dokonałam zakupu i równym krokiem poszłyśmy w stronę mojego auta, obiecałam im, że po zakupach zaproszę je do siebie na kawę...
___________________________________________
Next w przygotowaniu , ale nwm kiedy będę miała czas, żeby opublikować.
                                                                                                                                                 Tina ;*
                                                                                                                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz