środa, 30 października 2013

Do zakochania jeden krok cz.20

Ślub miał być za miesiąc. Przyjechaliśmy razem do szpitala. Weszliśmy do windy. Maks objął mnie.
-To już niedługo...
-Racja..
Zabrzmiał sygnał dojechania na właściwe piętro.
-Widzimy się po dyżurze!
Pobiegłam w stronę szatni, tymczasem mój mężczyzna poszedł do Leona, mówił , że ma do niego jakąś ważną sprawę. Nie pytałam go o to , wiedziałam , że prędzej czy później i tak się dowiem.
Tymczasem w gabinecie Jasińskiego
-Słuchaj , niedługo przyjeżdżają moi rodzice ze Szwajcarii, chciałbym, żeby poznali Alicję... Mam już zamówiony stolik w restauracji.
-Ale po co stolik! Zaproś ich do nas, posiedzimy , pogadamy...
-Tak? Na pewno? Wiesz, bo ostatnio sobie właśnie uświadomiłem , że nie poznali jeszcze mojej narzeczonej, a przecież do ślubu tylko cztery tygodnie!
-No, faktycznie chyba najwyższy czas.
-Jeszcze raz dziękuję...
-Nie masz za co.
*****
Kilka tygodni temu poznałam rodziców Maksa. Sympatyczni ludzie, od razu znalazłam wspólny język z jego matką. Ale to właśnie dzisiaj miał być jeden z najważniejszych dni w moim życiu. To dzisiaj wychodzę za Maksa. Wstałam powoli z łóżka. Słyszałam ,że na dole krzątają się już dziewczyny. Ciekawe co w tej chwili robi mój przyszły mąż. On na pewno jest spokojniejszy...
*****
W tym samym czasie, mieszkanie Maksa
-Jivan masz obrączki?!
-Uspokój się , pytasz o to już piąty raz- Adama bawiła ta sytuacja.
-Ciekawy jestem czy ty na swoim ślubie byłeś wyluzowany?!
-Mam nadzieję , że dziewczyny radzą sobie lepiej od nas...
-Na pewno , Beata i Sylwia dobrze zajmą się Alą.
-Tak, tak , masz rację , na pewno...
-A, dzwoniłem na salę , wszystko przygotowane na nasz przyjazd.
-Yhym... Jivan?
-Tak?
-Gdzie mój krawat?!!
*****
Siedziałam sztywno na krześle. Sylwia upinała mi włosy a Beata zajęła się robieniem makijażu. Sukienka wisiała na szafie. Dziewczyny żywo o czymś rozmawiały. Były podekscytowane ślubem. Mi motylki z tego powodu szalały w brzuchu od tygodnia, ale dzisiaj... Nie potrafiłam się nie ruszać. Nerwowo ściskałam pięści. Moja siostra zadowolona ze swojej pracy podała mi lusterko. Tak jak sobie życzyłam makijaż nie był za mocny , użyła neutralnych kolorów. Sylwia skończyła chwilkę po niej. Z tyłu miałam zrobione delikatne loki , z przodu boczne pasma pozostawiła nietknięte. Całość spryskała lakierem , żeby mogła przetrwać weselne zabawy. Wsunęłam na siebie suknię ślubną. Zawiązały gorset. Delikatna koronka przyjemnie drażniła skórę. Odetchnęłam głęboko. Byłam zestresowana. Moje przyjaciółki także się przebrały i razem czekałyśmy na przyjazd limuzyny , która miała mnie i Maksa zawieźć do kościoła.
W końcu zobaczyłyśmy ją przed bramą. Ruszyłam powolnym krokiem. Mój przyszły mąż wysiadł i otworzył mi drzwi. Położyłam bukiet na kolana. Poczułam jego dłoń na swojej. Trochę się uspokoiłam. W końcu jestem tu razem z nim , nie muszę się o nic martwić...
*****
Uroczystość była skromna. Kościół przystrojony delikatnie w białe kwiaty. Marsz Mendelsona, tak razem uzgodniliśmy. Maks był bardzo kreatywny, planowanie z nim czegokolwiek było jedynie przyjemnością. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie wieczorów kiedy razem wylegiwaliśmy się na kanapie, do późnej nocy omawiając szczegóły. Rozejrzałam się po sali. Wygląda na to , że wszyscy dobrze się bawią. Impreza rozkręciła się już dawno. Zdecydowanie królem i królową parkietu była Elżbieta i Krzysztof. Ich tango powaliło wszystkich na kolana. Sięgnęłam pod stół. Na krześle obok odnalazłam rękę mojego męża. Ścisnęłam ją lekko. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Pochylił się i szepnął mi na ucho.
-Idziemy się trochę przewietrzyć?
-Z tobą wszędzie MĘŻU.
-Dobrze ŻONO.
Złapał mnie za rękę i powolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Noc była ciepła, niebo zasłane gwiazdami. Niespodziewanie objął mnie i zaczął powoli kołysać się w rytm muzyki. Wtuliłam się w jego ramię. Było mi tak dobrze...
___________________________________________________________
Wiem, przepraszam , że tak długo nie było , jestem na wyjeździe i nie miałam wolnej chwili. Może coś pojawi się w czasie długiego weekendu , ale nwm jak będzie. Oczywiście dziękuję za 12 000 wyświetleń :* I komentujcie bo się obrażę ;)
                                                                                                                                               Tina ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz