sobota, 23 listopada 2013

Ślubuję Ci miłość , wierność i ucziwość małżeńską ~ cz.2

-Naprawdę , nie żartujesz?
-Nie...
-Dlaczego masz taką minę? - podskoczyłam entuzjastycznie, i stanęłam.- przecież to wspaniała wiadomość!- spojrzał na mnie zdziwiony.
-Chyba  nie chcesz mi powiedzieć , że mam jechać?
-Kochanie, taka szansa może Ci się więcej nie trafić, a my przecież spokojnie  sobie przez te cztery miesiące poradzimy.
-Nie ma mowy, nie zostawię was!
-Przecież są moi rodzice, mogę brać ranne dyżury, Emilka już w pierwszej klasie a Miki i tak zawsze w tych godzinach przesiaduje z dziadkami! Nawet nie odczujesz kiedy to minie. Jedź Maks. Nie marnuj swojego talentu.
-Ale ja nie mogę zostawić mojej rodziny.
-Nie zostawiasz nas na zawsze!-położyłam rękę na jego klatce.- Proszę Cię , nie rób czegoś czego później mógłbyś żałować.
Maks usiadł na sofie. Oparł łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach.
-Co ja mam zrobić?...
*****
3 miesiące później
Czas do wyjazdu minął nam na załatwianiu niezbędnych papierów. Nawet się nie spostrzegliśmy kiedy minęły już 3 miesiące. To dzisiaj mój mąż wylatywał. Wsiedliśmy we czwórkę do naszego Touran'a ,  nie mogliśmy przecież nie odwieźć go na lotnisko. Zaparkowaliśmy na parkingu. Maks wyjął z bagażnika swoją walizkę i plecak podręczny. Wzięłam Mikołaja na ręce a Emilce poleciłam złapać tatę za rękę. Odprowadziliśmy go do bramek.
-Pa kochanie. I pamiętaj, że czekamy tu na Ciebie- szepnęłam mu na ucho.
-Pa tatusiu! - Emilia wskoczyła Maksowi w ramiona. Mikołaj też rwał się do ojca.
-Pa, pa- powiedział tylko krótko i zwięźle nasz synek i wtulił się w niego.
Po chwili widzieliśmy już tylko Maksa powoli oddalającego się od barierki przy której staliśmy.
W pewnym momencie stanął , odwrócił się i krzyknął.
-Kocham Was!!
Potem widzieliśmy już tylko jak znika za rogiem.
*****
Wróciłam z dziećmi do domu. Zawiozłam je do dziadków. Sama miałam dzisiaj ostatni nocny dyżur.
Było jak na razie spokojnie.
Byłam na SOR-ze razem z Jivanem. Kiedy wchodziłam wieczorem do szpitala przed oczami mignął mi też Guła. Piotr także pewnie jak zwykle przesiaduje w gabinecie uzupełniając papiery. Jemu , odkąd zmarła jego żona Agnieszka, nigdy nie spieszy się do domu. Po chwili rozmowy z Adamem stwierdziłam, że przejdę się po szpitalu. Zamierzałam zajść na oddział internistyczny, Iga wspominała ostatnio , że w tym tygodniu ma mieć nocny dyżur. A nuż to dzisiaj?
Niestety , nigdzie jej nie było. No trudno. Wróciłam na oddział ratunkowy i powiedziałam , że jakby coś się działo to mają mnie zawiadomić. Poszłam do lekarskiego. Sprawdziłam telefon. Zero połączeń od Maksa. Pewnie po prostu jeszcze nie doleciał. Położyłam się na kanapie i wzięłam do ręki jakiś stary numer magazynu lekarskiego. Zaczęłam czytać jeden z ciekawszych artykułów , jednak po chwili zasnęłam...
*****
Przeciągnąłem się po wyjściu z samolotu. Odebrałem bagaż , załatwiłem wszystkie potrzebne rzeczy i zamówiłem sobie taksówkę , która miała mnie zawieźć do hotelu. Na moje szczęście kiedy miałem 11 lat rodzice zapisali mnie do szkoły języka angielskiego , więc teraz nie miałem najmniejszych problemów, żeby porozumieć się z ludźmi.
Spojrzałem na zachmurzone niebo. Londyn nawet w zimie wyglądał pochmurnie. A może to nie on? Może to ja widzę wszystko w czarnych barwach, z powodu wizji czteromiesięcznej przerwy od kontaktów z moją rodziną. Dopiero po chwili zorientowałem się , że jesteśmy już na miejscu. Zapłaciłem taksówkarzowi  i udałem się w kierunku recepcji.
-*Dzień dobry, witamy pana w naszym hotelu*
-*Dzień dobry, mam tu zarezerwowany pokój na najbliższe 2 tygodnie, na nazwisko Keller*
-*Oczywiście, już sprawdzam*
-*Dobrze.*
-*Nie mam pana tu nigdzie wpisanego*
-*Jak to? To niemożliwe.*
-*Nic nie mogę zrobić. Razem z innymi osobami postaramy się wyjaśnić tą sprawę. Proszę przyjść jutro.*
Spojrzałem na nią. Najwyraźniej zakończyła już rozmowę. Wyszedłem przez hotel. I co ja teraz zrobię. A może?... Nie to niemożliwe. Chociaż...spróbować nie zaszkodzi.
______________________________________________________________________
Mam nadzieję , że spełniam oczekiwania, to opowiadanie będzie krótsze od poprzedniego, przewiduję że będzie miało 10-11 ewentualnie 12 części. Dialogi zaznaczane "*" są przeprowadzane po angielsku , jednak chciałam oszczędzić wam trudności tłumaczenia tego później na język polski.To tyle. Pozdrawiam ;)
                                                                                                                                       Tina ;*

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się. ciekawe co maks wykombinuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. super można wiedzieć kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie będzie pojawiać się jedna część :)

      Usuń
  3. Ciekawe jak ty im tam to życie pokomplikujesz. :D Chyba, ze sama sielanka ;D. Bardzo fajne opowiadanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw planowałam samą sielankę , ale później stwierdziłam , że lepiej nie ryzykować bo jeszcze ktoś z przesłodzenia będzie miał zawał :D nie no , a tak na poważnie , to wolałam nie podejmować się tego , żeby nie zanudzić na śmierć ;)

      Usuń