piątek, 13 września 2013

I następna ;) tylko mam nadzieję , że pamiętacie o świętej zasadzie czytasz-komentuj. Chociaż wejścia mówią same za siebie ;>
Do zakochania jeden krok cz.4
-Czyli chyba wpadliśmy...- uśmiechnęłam się
-No chyba tak...
-Ale wiesz mi to w sumie nie przeszkadza , aż tak źle nie trafiłam...-spojrzał na mnie .
-Aż tak źle?! Już ja ci dam!-podniósł się i dźgnął mnie delikatnie w żebra. Zaczęłam mu uciekać. Wziął mnie na ręce.
-Nie, zostaw, zostaw Maks , jestem ciężka...zostaw!...-nie potrafiłam przestać się śmiać.
-Teraz cię już nigdy nie wypuszczę!
-Jesteś pewien? Ponoć jestem trudnym do zniesienia domownikiem.
-Jakoś sobie poradzę
-Dobra a teraz mnie już puść
-Nie
-Co? Jak to nie?
-Nie
-Ale dlaczego?- cała ta sytuacja coraz bardziej mnie bawiła
-Nie puszczę cię dopóki nie dasz mi całusa
-Na to nie licz-zaśmiałam się
Zrobił obrażoną minę.
-W takim razie nawet nie myśl o wczesnym powrocie do domu.
-Oj Maks...
-Tak?- odwrócił głowę w moją stronę. Złapałam go za brodę i przyciągnęłam jego twarz do swojej. Pocałowałam go delikatnie. Postawił mnie na ziemi. Nie wiadomo ile byśmy tak stali , gdyby nie Jivan.
-No już gołąbeczki , a teraz proszę odwieść panią Szymańską do domu panie doktorze-starał się zachować poważną minę.
-Ależ oczywiście.
Kiedy wychodziliśmy , trzymaliśmy się za ręce. Czułam , że mam go przy sobie. Jednak już nie jako przyjaciela , tylko kogoś znacznie bliższego sercu...
                                                                     <><><><>
Podjechaliśmy pod dom.
-No to ja już pójdę...
-Zaczekaj chwilę.
-Tak?
Popatrzył na mnie chwilę, zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie z taką czułością , na którą nikogo przed nim nie było stać.
-A za co to?
-Musi mi starczyć na całą noc ,kiedy nie będę cię widział.
-Przestań już , przestań...
-Twe oczy jaśniejące jak gwiazdy na niebie...
-Jesteś romantykiem
-Nie jestem
-Jesteś , okazało się , że jesteś
-Nie , wcale nie
-Ale to cudownie- zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Zanim wyszłam pocałowałam go jeszcze w policzek- Pa i do jutra!
-Pa...
                                                                   <><><><>
Weszłam do domu. Miałam cichą nadzieję , że Beata jeszcze śpi. Niestety tak jak podejrzewałam , myliłam się. A więc będzie przesłuchanie... Nie wiedziałam ,że moja siostrzyczka ma tak dobry słuch. Kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam kroki na schodach.
-No , gdzie byłaś , przyznaj się
- A , w szpitalu, u Sylwii...
-Ala - spojrzała na mnie sceptycznie- mówiłam ci , że nie umiesz kłamać. Mnie nie oszukasz. No , to gdzie byłaś naprawdę?
-W szpitalu, mieliśmy rannych z karambolu na moście , a później miałam nocny dyżur.
-Ok , załóżmy , że ci wierze. A kto cię przywiózł?
-Maks
-Uuuu Maks. To coś poważniejszego?
-A ty skąd wiesz?
-Wszyscy to widzą tylko wy sami , nie
-A wiesz , że dzisiaj chyba właśnie też zobaczyliśmy?
-Serio?! To już , opowiadaj wszystko ze szczegółami! Co mówił, jak całuje. Wszystko!
-Ej , ej powoli! Umawiamy się tak: jutro w bufecie, o 14 i przyprowadź też Sylwię to wszystkiego się dowiecie. Nie będę przecież powtarzać dwa razy!
-Ok
-A teraz idę spać bo jestem strasznie zmęczona...
-Co , zajęcia z doktorem Kellerem tak cię wykończyły?
-Beata!
-No co?!
-Nic , nic...- zaśmiałam się i poszłam się położyć
___________________________________________
wyszła trochę taka komediowa;D
                                                                                                                                   Tina ;*

3 komentarze:

  1. opowiadanie jak zwykle świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam na twojego bloga dopiero dzisaj. bardzi mi się podoba twój styl pisania. Czekam na kolejną część i zapraszam do mnie http://blogagaty58.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :0 Najpierw Raspberry teraz ty! Nie wierze!! Kocham wasze opowiadania i czytam je od dawna! a teraz wy mówicie , że moje są fajne! Ale się jaram tym , że się wam podoba <3

      Usuń