niedziela, 15 września 2013

Jest next, następne części bd się pojawiać kiedy tylko będę miała czas ;> Mam już świetny pomysł co do ich dalszych losów więc obserwujcie i czytajcie ;) Coś czego jeszcze nikt nigdy nie napisał...
Do zakochania jeden krok cz.5
Byłam wykończona , jednak gdy się położyłam nie potrafiłam zasnąć. Wciąż myślałam o tym co się wydarzyło. Czy to nie zbyt szybko? Ale z drugiej strony kocham Maksa i chcę z nim być. Beata mówi , że mam słuchać swojego serca. A on jest przecież delikatny , czuły, opiekuńczy... więc jakie są przeciwwskazania? Obawa , że mnie zrani? Nie, nie zrobiłby tego... Czemu ja się tym tak przejmuje? Jeśli teraz nie spróbuję , potem może być już za późno. Jutro mu powiem. Moment, moment...ale co? Że chce z nim być? Że nie chcę? Sama nie wiem...
                                                                    <><><><>
Weszłam do szpitala. Kiedy tylko zobaczyła mnie jedna z recepcjonistek od razu ruchem ręki zachęciła mnie bym podeszła do lady.
-Pani doktor, poczta do pani...
-Do mnie?
-Tak, tak, odpisała ta fundacja , do której pisała pani w zeszłym tygodniu...
-Ah tak , pamiętam. Dziękuję.
Poszłam do szatni. Co ja teraz zrobię. Od zawsze moim marzeniem było wyjechać do Afryki i tam pomagać biednym, jednak Krzysztof nigdy mi nie pozwolił. Ale przed weekendem stwierdziłam , że przecież teraz mogę już sama decydować o swoim życiu i wysłałam propozycję do jednego stowarzyszenia. A teraz wyszła ta sprawa z Maksem. Wyjazd miał trwać pół roku! Dopiero co się odnaleźliśmy ze swoimi uczuciami a już nasz związek miał być wystawiony na tak wielką próbę. Nie mogę na to pozwolić. Jestem kompletnie rozdarta. Jedno wiem na pewno. Obojętnie na co się zdecyduję , muszę niezwłocznie powiedzieć o całej sprawie Maksowi...
                                                                    <><><><>
Zaraz po dyżurze poszłam do szatni. Postanowiłam , że na niego poczekam i razem pojedziemy do niego. Musimy porozmawiać. Wszedł do szatni. Rzucił krótkie serdeczne "cześć" w moją stronę i zaczął się przebierać. Nie odpowiedziałam. W dalszym ciągu siedziałam jak w amoku. Chyba się zaniepokoił bo podszedł, i kucnął naprzeciw mnie.
-Hej, wszystko okej? Co się stało?
-Musimy porozmawiać...jest sprawa.
-O co chodzi? Nie chcesz ze mną być? Faktycznie może za szybko się zaangażowałem. Ja...-położyłam mu palec na usta , sygnalizując , że ma być już cicho.
-Chcę, bardzo chcę. Tu nie chodzi o nas.-uśmiechnęłam się delikatnie- No , ale teraz przebieraj się i jedziemy do ciebie. Muszę ci coś powiedzieć...-dodałam już weselszym tonem.
                                                                     <><><><>
Weszliśmy  do mieszkania Maksa. Zaprowadził mnie do salonu. Nie spodziewałabym się tak przytulnego mieszkania. Pomarańczowo-czerwone ściany , brązowa kanapa a do tego wszystkiego regały z książkami. Od razu przez moją głową prześlizgnęła się myśl "mogłabym tu zamieszkać" , ale od razu ją odgoniłam. Nie wiadomo jak to wszystko będzie. Wszedł do pomieszczenia i usiadł obok mnie. Podkuliłam nogi pod siebie i przytuliłam się do niego. Potrzebowałam jego bliskości aby podjąć właściwą decyzję.
-No, to teraz mów o co chodzi .
-Bo widzisz odkąd skończyłam studia medyczne , zawsze marzyłam aby wyjechać na misje do Afryki, jednak Krzysztof nigdy mi na to nie pozwalał. Twierdził , że mam tu wszystko co najlepsze i nie zamierza mnie wypuszczać do jakiegoś buszu. I tak mijały po kolei miesiące. Później mnie zdradził i przyjechałam tutaj. Zaczęłam nowe życie i obiecałam sobie, że podczas niego wyjadę do Afryki. Wysłałam nawet zgłoszenie. Ale ... wczorajszy dzień wszystko zmienił. Już sama nie wiem co mam zrobić. Misje zawsze były moim największym marzeniem , ale pojawiłeś się ty i... pomóż mi podjąć decyzję.-spojrzałam na niego. Widziałam , że zastanawia się nad odpowiedzią.
-Słuchaj Alicja... nie ukrywam , że twój pomysł jest istnym szaleństwem, ale nie zamierzam cię do niczego zmuszać. Jeśli chcesz to jedź. Jest tylko jeden warunek...
-Jaki?
-Jadę z tobą.
-Słucham?!
-Jadę z tobą. Nie pozwolę w końcu żeby jakiś miejscowy wyrywał mi dziewczynę. No , to kiedy wyjeżdżamy?
-Za miesiąc, ale...jesteś pewny , że tego chcesz? To w końcu pół roku w zupełnie obcym kraju. Z dala od cywilizacji, tam wszystko rządzi się swoimi prawami...
-Ej , ej , dziewczyno , spokojnie. Z tobą mógłbym pojechać nawet na alaske. Byle razem.-uśmiechnął się do mnie i przyciągnął mocniej do siebie. Trwaliśmy tak chwilę.
-No , ale teraz już wstawaj, zrobiło się późno, muszę cię odstawić do domu , bo twój ojciec będzie zły. A i pamiętaj jutro po pracy znowu jedziemy do mnie musimy wszystko omówić!
-Ależ naturalnie doktorze.
-Nabijasz się ze mnie?
-Skądże doktorze, gdzież bym śmiała.
-Czyli nabijasz.
-Skąd to panu przyszło do głowy...doktorze-zaśmiałam się w głos , i próbowałam uciekać przed Maksem , ale był szybszy. Złapał mnie w pół i przyciągnął do siebie.
-Już ja ci dam się ze mnie nabijać.- odwrócił mnie i spojrzał mi w oczy potem zbliżył swoją twarz do mojej. Powoli , nie spieszył się. Kiedy nasze usta dzieliło już tylko kilka centymetrów , niespodziewanie odsunął się i zaczął mnie łaskotać. Wiedział , jak mnie pozbawić zdrowych zmysłów. Próbowałam mu się wyrywać , ale to było na nic. Śmiałam się jak wariatka. Kiedy trochę się uspokoiłam zaprzestał. Zeszliśmy razem na parking i odwiózł mnie pod dom. Pocałowałam go jeszcze szybko na pożegnanie i popędziłam pod drzwi, bo akurat jak na złość zaczęło padać. Wbiegłam do domu.
-Heeej!-zawołałam. Cisza.-Halooo , jest ktoś?- Dalej głucho. No tak , pewnie mają nocny dyżur. Wykąpałam się i położyłam do łóżka. Wzięłam książkę i zagłębiłam się w lekturze. Po chwili usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Kroki na schodach. Nagle do mojego pokoju wparowała Beata.
-Możesz mi powiedzieć co miałaś takiego ważnego do roboty , że nas olałaś i nie przyszłaś do bufetu tak jak się umawiałyśmy?! Czekałyśmy na ciebie.-spojrzała na mnie z wyrzutem. No tak , przez to całe zamieszanie z wyjazdem kompletnie zapomniałam o spotkaniu! Beatę może jeszcze jakoś uda mi się udobruchać , ale wiedziałam , że z Sylwią nie pójdzie mi tak łatwo...
______________________________________________
Coś zupełnie innego ;D Nwm na razie kiedy będzie next bo mam małe zamieszanie w szkole, ale postaram się jak najszybciej dodać ;> komentujcie i udostępniajcie bloga :) i pamiętajcie oczywiście o mojej świętej zasadzie czytasz-komentuj. A jeśli ktoś ma jakieś pomysły na opowiadania to piszcie na maila(jest podany z boku) chętnie wdrożę w życie. To tyle.
                                                                                                                                             Tina ;*

3 komentarze:

  1. Ej, wyjadą na tą misję? Proszę powiedz, że tak. Tak bardzo czekałam, aż ktoś napisze o ich wspólnej misji. Błagam Cie kontynuuj to. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przecież kobieto , ja to tak ciągnę na tw zamówienie! bo to ty o tym mówiłaś u limonki nie? no i się podjęłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc dziękuje Ci bardzo. :)

    OdpowiedzUsuń