środa, 11 września 2013

Kolejna część , sorry , ale mam po prostu zawrót głowy na razie i nwm jakie bd przerwy pomiędzy , ale postaram się kiedy tylko bd miała wolną chwilę dodawać ;> A , i jeszcze jedno postanowiłam , że będzie to całkiem nowa historia , ale bd wplatać też niektóre wątki w serialu , pacjentów itp.
Do zakochania jeden krok cz.3
Podczas dyżuru cały czas byłam rozkojarzona.
Ciągle myślałam tylko o tej rozmowie. Jak go sprowokować...Byłam kompletnie zdezorientowana, ale wiedziałam , że muszę na coś wpaść. Weszłam do sali , do której wołał mnie tata. Stałam koło łóżka pacjentki i nie zwracałam najmniejszej uwagi na to co mówił.
-Ala...
Zero reakcji.
-Alaa??
Otrzeźwiałam.
-Tak?
-Mogę prosić o wyniki?
Podałam mu papiery.
-Dziękuję.
-Jeżeli się już do niczego nie przydam , to ja idę , dobrze?
-Tak , tak , oczywiście...
Wyszłam i powolnym krokiem udałam się do bufetu. Muszę coś z tym zrobić!! Nigdy nie łączyłam pracy z życiem prywatnym. Owszem w warszawie wiedzieli , że jestem z Krzysztofem , ale nie afiszowaliśmy się z uczuciami. Najwyżej trzymaliśmy się za ręce. A tu? Zaczynam wariować. Nie potrafię przestać o nim myśleć. Co się dzieje? Zakochanie? Nie , na pewno nie... A może? Ale przecież dopiero co skończyłam z Krzyśkiem , a poza tym Maksa znam ledwie dwa dni! Przechodziłam niedaleko recepcji , kiedy byłam daleko widziałam , że recepcjonistki szepcą coś z sobą , jednak gdy podeszłam do lady od razu ucichły. W pierwszej chwili się zdziwiłam , po chwili przypomniałam sobie o co im pewnie chodziło. Mój rzekomy "romans" z Leonem. Uśmiechnęłam się. Ta sytuacja była komiczna, ale razem z Beatą i tatą postanowiliśmy jeszcze trochę poudawać i zobaczyć do jakiego stadium rozwiną się plotki, moja siostra i Sylwia miały nas informować. Może Leon mi się oświadczy , albo zajdę w ciąże. Ela też o wszystkim wiedziała i sama była ciekawa. Jak na razie chyba dobrze udawaliśmy, bo cały szpital aż huczał.  Weszłam do lekarskiego , nie było nikogo , poszłam do szatni , przebrałam się szybko i pojechałam do domu. Po kąpieli wzięłam jakąś książkę, i usiadłam wygodnie w fotelu. Nie potrafiłam się skupić. Zdałam sobie sprawę ,że czytam tą samą linijkę po raz piąty , a wciąż nie wiem co się właśnie wydarzyło. Zamknęłam lekturę i odłożyłam ją na stolik. Czyli z czytania dzisiaj nici. Postanowiłam więc sprawdzić , czy Beata już wróciła. Zawsze , kiedy przyjeżdżałam a tata miał nocny dyżur , brałyśmy pop corn , jakieś napoje i urządzałyśmy sobie całonocne pogawędki w moim pokoju. Zeszłam na dół. Światło w kuchni , może już jest wchodzę. Widzę jak moja ukochana siostrzyczka śpi podpierając głowę na rękach. No tak , pewnie miała ciężki dyżur.
-Beata...
Stoję koło niej i staram się ją delikatnie obudzić
-Beata...
Powoli otwiera oczy.
-Musisz się przespać , pogadamy rano.
-Ale...
-Żadne ale, już mi do łóżka-śmiejemy się obydwie.
Zauważam ,że przez moją rodzinę... dobra sama siebie nie oszukam , przez moją rodzinę i przez NIEGO coraz częściej się śmieję. Chyba pójdę już się położyć. W końcu jutro muszę być w formie. Ciekawe , czy będzie miał dyżur..."Alicja nie myśl już o nim" karcę sama siebie. Muszę zasnąć, musze na chwilę oderwać się od tej sytuacji...
                                                                        <><><><>
Kocham to uczucie. Biegniesz , i wydaje ci się , że ze wszystkim już sobie dasz radę. Tę cudowną sielankę przerywa jednak mój telefon . Wezwanie do szpitala, karambol na moście , mnóstwo rannych. W pierwszym momencie myślę ,że pobiegnę się przebrać i samochodem pojadę do,ale po chwili uświadamiam sobie , że straciłabym za dużo cennego w tej sytuacji czasu. Już niedaleko. Biegnę sprintem , wpadam do szpitala i kieruję się prosto na SOR. Razem z pozostałymi lekarzami spędzamy długie godziny na udzielaniu pomocy , drobne zabiegi , poważne operacje. Do tego zaraz po całej akcji mam nocny dyżur. Łudzę się , że będzie spokojny , jednak wiem , iż po tego typu wypadkach jest to niemożliwe. Mamy 27 rannych osób. Co chwilę będą wezwania, pogorszenia stanu zdrowia. Nie ma się co okłamywać...
                                                                        <><><><>
Miałam rację. Przez całą noc nie zmrużyłam nawet oka. Rano zmęczona zdałam dyżur tacie , a teraz siedzę i staram się skupić na tym co mówi do mnie Sylwia.
-Powinnaś odsapnąć.
-Posiedzę tutaj...
-Odpoczywa się w domu.
-Zostaję.
Nie patrzę w jej stronę. Doskonale wiem jaką ma teraz minę. Ale wie dobrze , że mnie i tak nie przekona.
-To ja już idę , pa. Tylko pamiętaj , prześpij się trochę.
-Tak , tak , wiem...
Wyszła z pomieszczenia. A może faktycznie pójdę do domu? Tak , ma rację muszę trochę odpocząć. Wstaję biorę torbę. Zakręciło mi się w głowie. Ostatnie co pamiętam to ostry ból w lewej skroni...
                                                                         <><><><>
Otwieram oczy. Chcę się podnieść , jednak czuję , że ktoś mnie powstrzymuje, więc kładę się z powrotem. Po chwili słyszę uspokajający głoś Jivana
-Leż i odpoczywaj. Rozglądam się po pomieszczeniu. Lekarski. A obok stoi Maks i ściska moją dłoń. Zaczyna mówić. Jak ja kocham ten nieziemski głos...
-Nieźle nas wystraszyłaś. No , ile nie spałaś , przyznaj się.
-Koło ... 25 godzin?
Uśmiecha się do mnie pobłażliwie i kręci głową.
-Jesteś niemożliwa
-Wiem -uśmiecham się
Do rozmowy wtrąca się Jivan
-To ja już pójdę, nie jestem dłużej potrzebny...
Gdy tylko wychodzi kiwam na Maksa palcem żeby się przysunął bliżej mnie. Kiedy jest już niedaleko łapię go za koszulkę , podciągam się i całuję go. Oddaje pocałunek , obejmując mnie delikatnie ramieniem. Uśmiecha się do mnie. Chwila jest idealna. Chciałabym żeby tak było zawsze. Chciałabym się koło niego budzić i zasypiać , chciałabym być cały czas koło niego , chciałabym wiedzieć , że jest tylko mój i żadnej innej kobiety.
-Słuchaj wiem , że to głupie bo znam cię dwa dni , ale ... chyba się w tobie zakochałem.-Odsuwam kawałek twarz , żeby spojrzeć w jego oczy. Widzę , że boi się reakcji. Uśmiecham się tylko i szepcze mu na ucho
-Ja też się chyba w tobie zakochałam...
________________________________________________
Co tu dużo mówić... skrycie liczę na tysiąc wejść ;> A jak część? fajna?? SCZERZE PROSZĘ bo nwm czy mam jeszcze dalej pisać.
                                                                                                                             Tina ;*
                                                                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz